poniedziałek, 2 stycznia 2012

Witamy w Nowym Roku!!!

...życzę Ci wszystkiego co najlepsze, dużo radości, uśmiechu, życzliwości oraz by rok ten obfitował w same dobre chwile !!!

Nasz Sylwester minął hucznie. To czego obawiałam się to oczywiście wystrzały fajerwerków. Faktycznie, było małe zamieszanie, Cassie nie wiedziała co ma zrobić było za głośno jak na jej malutkie uszka jednak nie ze względu na same wybuchy tylko bardziej na muzykę...w pewnym momencie zajęła strategiczne miejsce na korytarzu, z którego mogła oglądać wszystko co dzieje się w mieszkaniu a dodatkowo była oddalona od najgłośniejszego miejsca w mieszkaniu :-)


Swoje "trudne dni" przechodzi dość ciężko. Niestety nie mam doświadczenia ale wydaje mi się, że jest słabo raczej...chyba odczuwa duży dyskomfort a nawet ból...Zupełnie straciła na wigorze. Większość czasu leży bądź śpi i zmmiana ta jest mocno widoczna nawet biorąc pod uwagę fakt, że należy raczej do śpiochów w ogóle.

Wszystkim, którzy obawiają się o czystość biszonków polecam to:
Cassie, odkąd dostała cieczki stara się zminimalizować swoje poruszanie się do granic możliwości. Sama bardzo pilnuje żeby niczego nie pobrudzić a jeżeli już się coś takiego wydarzy to stara się sama sprzątać!!!
Nabyliśmy majteczki do Kejsiaka :-) i o dziwo nie spotkało się to z najmniejszym z jej strony sprzeciwem wręcz przeciwnie.
Wystarczy zawołać słowami "chodź nałożymy majteczki" - a ona już biegnie, ustawia się bokiem lub tyłem i grzecznie czeka aż majtusie zostaną włożone na pupę. Oczywiście po tym oczekuje, ze dostanie smaka...ale to akurat da się zrobić :-)
Teraz pracuję nad tym aby po zdjęciu majtek robiła siusiu. W chwili obecnej zdejmuję je co pewien czas aby swobodnie mogła robić siusiu bądź obserwuję kiedy wybiera się je zrobić i wtedy muszę je ściągać. Generalnie jest FANTASTYCZNA - bo nie wiem czy już to mówiłam.

Od dwóch dni jednak zauważam zdecydowane pogorszenie jej zdrowia. Kilka razy wymiotowała pianą....gdyby było to jedzenie to już bym wiedziała w czym rzecz...najgorsze jest to, że sama czuje że nie jest najlepiej i tak w dniu wczorajszym zjadła tylko kilka groszków (suchej karmy) i kilka łyżeczek jogurtu (bo nie chciała nawet pić)!!!
Dziś ją jeszcze poobserwuję. Jeżeli nie będzie poprawy jutro idziemy do pani weterynarz, która wszystkie moje dziewczynki wyprowadza z opresji...Liczę jednak, że nie jest to nic poważnego, może nałykała się swojej krwi za dużo jednak...nie wiem, nie mam pomysłów. Nie dostaje żadnego innego jedzenia...podejrzenie padło jednak na ucho które dostała właśnie 2 dni temu do gryzienia. Już zostało zabrane....czekamy na poprawę.



2 komentarze:

  1. Życzę zdrowia dla Cassie !!
    Fajny piesek :)

    Życzę Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku <3 !

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku dla Was i zawierzaków :)))
    Dużo zdrowia dla Casiulki.
    Jeżeli wymioty pianą nie są częste, to proszę się nimi nie przejmować. Pieski nieraz wymiotują samą pianą, często jedzą trawę, aby je spowodować. Zawsze można podać 1/4 tabletki Niforuksazydu, bardzo dobrze działa na jelita, pomaga także przy rozwolnieniu.
    Mam nadzieję, że będzie dobrze.
    My dzisiaj powitaliśmy miot D, dwie sunie i piesek.
    Pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń