piątek, 11 lipca 2014

GABI - MAŁY SRAL SZUKA DOMU !

...właśnie przyjechała. Mała pchła. Wielkości świnki morskiej....tyle, że zz Charakterkiem :)
Ma około dwa miesiące ale odwagi ma ogromnie dużo.


Pierwsze chwile były zaskoczeniem. Stało maleństwo na klatce a za drzwiami słychać było donośny szczek rezydentek. Po otwarciu drzwi...zdziwienie ogromne i obustronne!
Rezydentki zdziwione były chyba jednak bardziej bo małe ani na chwilę nie wyglądała na zdziwioną a już na pewno nie przestraszoną.
Sama przebiegła po całym mieszkaniu, zaglądając niemal w ażdy kąt - swoją drogą to teraz muszę ogromnie uważać żeby plamki nie nadepnąć bo nigdy nie wiem czy nie stoi gdzieś przy nodze :D
Ponieważ Cassie & Mela muszą zaliczyć popołudniowy spacerek to od razu wyszłyśmy w stronę windy. Korytarz dość długi a Gabi dzielnie podąrzając za moją nogą biegła. Wpadła do windy i grzecznie doczekała aż zjedziemy i drzwi otworzą się ponownie. Spacer oczywiście zaliczony z lotu ptaka - czyli na rękach pnieważ jest jeszcze nie szczepiona.






Powrót również w wykonaniu samodzielnym czyli biegiem do winy a potem do mieszkania. Grzecznie zatrzymała się na wycieraczce i jak mała torpedka wpakowała się do mieszkania.
Jest niesamowicie samodzielna! Z dużej, głębokiej miski, wyciągnęła sobie największego groszka i zaczęła go chrupać...



Ma charakterem skubana. Już widzę, że kable będą musiały zostać schowane bo małe ząbki lecą w ich kierunku.
Zaliczone jest pierwsze siusiu na podłogę...JEST MOC :-)
...wrażeń tak dużo dla wszystkich, że cała trzypsowa ekipa...śpi :D


P.S. ...Gabi, piękne imię...choć powinno być Diabeł Tasmański :



wtorek, 27 maja 2014

Hej Hej !

 ...na trochę nas wcięło...a raczej mnie - Pańcię...i choć znów mogę obiecać, że to się nie powtórzy to w ogóle tego nie zrobię. Niestety w życiu jest różnie a to się mocno przekłada również na nasze białasowe historie...
Nadrabiając choć odrobinę zaległości....tak spędzaliśmy weekend:








...w drodze do domu:




...a poniedziałek wyglądał tak:



...i tak do kolejnego weekendu :-)
BIałasy Pozdrawiają :-)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Jak weszłam na czarną listę. Listę osób, z którymi się nie rozmawia!

Jak weszłam na czarną listę osób, z którymi się nie rozmawia...
...spacer, wyposażona w skami, zabawki i inne takie opcje urozmaicenia harców.
Standardowo ubowa mamy po pachy, szczególnie ja, gdyż spacery są dla  mnie na tyle interaktywne, że to ja mam największe kłopoty z powrotem do domu...a raczej mój rytm serca :)

Ostatnie spacery podniosły mi ciśnienie jeszcze bardziej ...
Dziewczyny biegają, Mela z piłeczką, Cassie jak zwykle zainteresowana wszystkim dookoła...przechodnie chodzą, czasem ktoś podejdzie powiedzieć, że są śliczne itp...taka norma :) do której już przywykłyśmy :)
...tym razem było inaczej. Podeszła kobieta, która wprost pyta " czy będą miały małe, bo ona by kupiła takie fajne małe"....w pierwszym odruchu zbaraniałam, ręce mi opadły ale mówię stanowczo, że "nie i nigdy nie będzie". ...a babka dalej ciągnie, że one takie fajne...
Starając się zachować resztki cierpliwości i opanowania starałam się pani uzmysłowić, że nie trzeba od razu kupować chcąc mieć takie małe i fajne. Jest tyle psów w schroniskach...przecież nawet pudle i to białe w schronisku siedzą....na co pani odpowiada, że nie....bo ona chce takie małe....
Chyba miałam wspaniały wyraz twarzy bo myśli miałam w kolorach krwistej czerwieni....pani na swoje szczęście odeszła....

Kolejny spacer, znów dokazujemy....idzie babeczka...zatrzymuje się i pyta czy będę miała małe?!
Najpierw chciałam się roześmiać i odpowiedzieć, że nie jej sprawa czy planuję mieć dzieci ale....
Ostatecznie odpowiedziałam zgodnie z jej sugestią, że nie, dziewczyny nie będą miały małych NIGDY!
A babka ciągnie temat...bo ona by matce swojej starszej kupiła takiego pudla bo mama kiedyś pudla miała i chciałaby znów. Że ona to uwielbia psy i sama ma 3 yorki....Więc mówię kobiecie, że akurat pudle to są w schornisku więc jak tak bardzo chce to trzeba tylko się rozejżeć...a poza tym, to starsza osoba nie powinna mieć małego psa bo z całym szacunkiem ale z tym psem później co będzie....??

Niestety i ta niezrozumiała absolutnie. Obruszyła się tylko i poszła...
Szczerze mówiąc mam nadzieję, że więcej mnie nie zagadnie nikt w tej materii bo chyba ja pogryzę a szczepiona przeciw wściekliźnie nie byłam....

LUDZIE ŚWIĘCI...

P.S. ...zgodnie z prastarym powiedzieniem, że i kota można zagłaskać....dziewczyby odsypiają wizytę mojej siostry, która przez bite dwa dni....smyrała, drapała, tuliła, głaskała, buśkała...i inne takie :)
Ewa! DZIĘKUJEMY :)