środa, 30 maja 2012

Wakacje

...czas leczy rany....tak mówią i pewnie coś w tym jest choć cały czas łapię się w sklepie, że chcę kupować dodatkowe warzywa dla "Lasek" - bo tak mówiłam o dziewczynkach Bubie i Balbince :-) ...wczoraj byłam zdziwiona robiąc kanapki w kuchni, że z klatki nie dobiega donośny pisk przypominający o dodtakowych głodomorkach...Dzięki Bogu z Malwinką już jest lepiej....tzn. ze mną ale w kwestii Malwinki.

Nie wiem jak to jest ale odkąd nie ma w domu świnek i żadnych przedmiotów świnkowych, Malwinka jest bardziej spokojna. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy przypadkiem nie było tak, że w chlewie podgryzały ją szczury i taka trauma jej została, która nakazywała jej zwalczyć gryzonie...

...w tym poście chciałabym pokazać kilka zaległych zdjęć :-)


Malwinka przed strzyżeniem...owiec :P :



Przed:

W trakcie:


W trakcie:

Po:

Nowa fryzurka:

Cassie:












poniedziałek, 21 maja 2012

...


...spokojna, bezpieczna, swój figlarny łebek oparła na wyjściu i śpi...tylko włoski na oczkach ruszają się miarowo, taka bezpieczna, towarzyska...nie lubiła być sama...zawsze chowała się za Bubą, jej tarczą, taką mamuśką...kiedy została sama bardzo chciała być razem, żeby ją głaskać, wrzucać same smakowitości...ale już tak nie brykała.
Bardzo cieszyła się gdy mieszkanie się zapełniało, kiedy już nie była sama ze sobą, kiedy słyszała głosy, kiedy ktoś odkrywał koc i otwierał kratę aby się przywitać...wybiegała i czekała na tą chwilkę pieszczot...moja kochana Balbinka...

Balbinka i Buba


Ciągle pamiętam jak do mnie trafiła, była wielkości minniaturowego chomika, a to przecież świnka...później ta walka o jej życie...taka mała histeryczka, jeszcze nie dotknęłam jej nożyczkami a ta już podskakiwała...tak profilaktycznie :-)
Lubiła mieć krótsze kudły, odrzywała za każdym razem kiedy podcinałam jej, szczególnie te na pupie i na oczkach...figlarnie ciemne oczka spoglądały spod białych włosków...taka moja blondyna...




Nie umiem się z tym pogodzić, że jej nie ma, że w taki sposób, że nie umiałam zapewnić jej spokoju...nie umiem nie płakać...i Malwina, któa leży teraz prawie na wyciągnięcie ręki, która nie zdaje sobie sprawy jaką krzywdę wyrządziła....strasznie trudna sytuacja...nie wiem co myśleć...czy będę mogła na nią spojrzeć jak dotąd a nie jak na mordercę...







sobota, 19 maja 2012

...załamana...

...nie wiem nawet jak ubrać to w słowa...Malwina dopadła Balbinkę...mimo zastawienia klatki innymi meblami, mimo koca na kracie...zamęczyła...to była tragedia...krew, włosy...boję się myśleć co przeszłą moja Kruszynka...nie wiem czy jestem w stanie dalej opiekować się Malwiną...nie wiem...