poniedziałek, 18 stycznia 2010

Nowy członek Rodziny :-)

Nasze Maleństwo to nasza kochana kruszynka, która stała się błyskawicznie nie tyle domowym zwierzakiem....ale pełnoetatowym członkiem rodziny.
Jak tylko więc pojawia się taka okoliczność - Buśką pakuje się wraz z nami i wyrusza w podróż.
Oczywiście, nie można dręczyć zwierzaka i jeżeli podróż trwać ma jedynie 3 - 4 dni to zostaje...ale jak jedzie się na 2 tygodnie...Pakuje się wszystko i jedzie :-)

W tym roku wyprawa odbyła się na ranczo na mazurach. 5 km od Mrągowa aby uczestniczyć w Pikniku Country. By tradycji stało się za dość i jak przystało na naszą familię należało wtopić się w tło kowbojskie:



a tu razem:



i ze mną:




a na koniec...zdjęcie z gospodynią:

niedziela, 17 stycznia 2010

Pierwsza Wystawa

...już po kilku miesiącach nadarzyła się okazja do zaprezentowania naszego kochanego Futerkowca podczas Międzynarodowej Wystawy Rasowych Świnek Morskich.



Ponieważ odbywała się akurat u nas nie zastanawialiśmy się długo. Pognałam z małą do weterynarza aby ocenił stan zwierzaka i wystawił zaświadczenie...i poszliśmy.
Było to nasz wspólny pierwszy raz...Ona i Ja - pierwszy raz na wystawie.
Buśka była zdeprymowana chyba jednak bardziej. Ja poznałam wiele fantastycznych osób - nie mylić z fanatykami...a Buśka...no cóż...
Zdjęcia powiedzą wszystko:






A w nagrodę, nasze maleństwo dostało NAMIOT - i zaczęła się wariacja:

sobota, 16 stycznia 2010

Buba zwana Buśką

Czy te oczy mogą kłamać:


Mała Buśka jest świnką morską rasy Lunkarya - Peruwianka.
Pierwsze z nią dni i miesiące to obustronna nauka. My uczyliśmy się jak ją karmić, jak podchodzić i oswajać...a ona...jak nas sobie podporządkować.
Teraz z perspektywy czasu muszę przyznać, że poszło nam równie dobrze jak i jej :-)
Szybko podbiła nasze serca i stała się oczkiem w głowie:

piątek, 15 stycznia 2010

Powitanie

...od dłuższego czasu zastanawiałam się nad powrotem do prowadzenia bloga. Tym razem nie będzie to jednak blog wyłącznie o mnie a nawet zdecydowanie nie...Ten blog traktować będzie o moim szczęściu jakie dają mi moje dwa futerkowce.

Zaczęło się zupełnie niewinnie. Padł pomysł na ożywienie zacisza domowego. Wstępne rozglądanie się kto mógłby zamieszkać wraz z nami w domu...i znaleźliśmy. A raczej znalazł On - mój Krzyś.
Siedzieliśmy jak zwykle z nosami w monitorze...po pewnym czasie otrzymałam link do strony abym zobaczyła to "nasze" szczęście!! - i już...Decyzja zapadła od razu. To nic, że na pewno miał być chłopiec i byle nie brązowy!! :-) Oczywiście jak to w życiu stało się zupełnie inaczej.
Ponieważ nasza dziewczynka mieszkała w Kutnie, pewnego pięknego dnia wpakowaliśmy się do autka i rozpoczęliśmy wyprawę w nieznane.
W Kutnie przywitała nas Agata - prowadząca hodowlę rasowych świnek morskich. Pokazała całe swoje stadko po czym powiedziała, żebyśmy znaleźli to nasze....Nie było wątpliwości...te zbójnickie spojrzenie...od razu trafiliśmy.
Było trochę strachu gdyż żadne z nas nigdy nie miało świnki morskiej...to było niesamowite jak cała nasza trójka była przerażona...Dotarliśmy, w naszym domku zamieszkała ona:



BHAKTI MelaMi - zwana BUŚKĄ :-)))