Nasze Maleństwo to nasza kochana kruszynka, która stała się błyskawicznie nie tyle domowym zwierzakiem....ale pełnoetatowym członkiem rodziny.
Jak tylko więc pojawia się taka okoliczność - Buśką pakuje się wraz z nami i wyrusza w podróż.
Oczywiście, nie można dręczyć zwierzaka i jeżeli podróż trwać ma jedynie 3 - 4 dni to zostaje...ale jak jedzie się na 2 tygodnie...Pakuje się wszystko i jedzie :-)
W tym roku wyprawa odbyła się na ranczo na mazurach. 5 km od Mrągowa aby uczestniczyć w Pikniku Country. By tradycji stało się za dość i jak przystało na naszą familię należało wtopić się w tło kowbojskie:
a tu razem:
i ze mną:
a na koniec...zdjęcie z gospodynią:
W moim małym Królestwie Zwierząt mieszkają: Cassie ( dziewczynka rasy Bichon Frise) oraz Malwinka ( pudliczka ze zlikwidowanej pseudohodowli). Do niedawna mieszkały razem z nami dwie świnki morskie: Buba ( rasy Lunkarya) oraz Balbinka ( rasy Peruwianka).
poniedziałek, 18 stycznia 2010
niedziela, 17 stycznia 2010
Pierwsza Wystawa
...już po kilku miesiącach nadarzyła się okazja do zaprezentowania naszego kochanego Futerkowca podczas Międzynarodowej Wystawy Rasowych Świnek Morskich.
Ponieważ odbywała się akurat u nas nie zastanawialiśmy się długo. Pognałam z małą do weterynarza aby ocenił stan zwierzaka i wystawił zaświadczenie...i poszliśmy.
Było to nasz wspólny pierwszy raz...Ona i Ja - pierwszy raz na wystawie.
Buśka była zdeprymowana chyba jednak bardziej. Ja poznałam wiele fantastycznych osób - nie mylić z fanatykami...a Buśka...no cóż...
Zdjęcia powiedzą wszystko:
A w nagrodę, nasze maleństwo dostało NAMIOT - i zaczęła się wariacja:
Ponieważ odbywała się akurat u nas nie zastanawialiśmy się długo. Pognałam z małą do weterynarza aby ocenił stan zwierzaka i wystawił zaświadczenie...i poszliśmy.
Było to nasz wspólny pierwszy raz...Ona i Ja - pierwszy raz na wystawie.
Buśka była zdeprymowana chyba jednak bardziej. Ja poznałam wiele fantastycznych osób - nie mylić z fanatykami...a Buśka...no cóż...
Zdjęcia powiedzą wszystko:
A w nagrodę, nasze maleństwo dostało NAMIOT - i zaczęła się wariacja:
sobota, 16 stycznia 2010
Buba zwana Buśką
Czy te oczy mogą kłamać:
Mała Buśka jest świnką morską rasy Lunkarya - Peruwianka.
Pierwsze z nią dni i miesiące to obustronna nauka. My uczyliśmy się jak ją karmić, jak podchodzić i oswajać...a ona...jak nas sobie podporządkować.
Teraz z perspektywy czasu muszę przyznać, że poszło nam równie dobrze jak i jej :-)
Szybko podbiła nasze serca i stała się oczkiem w głowie:
Mała Buśka jest świnką morską rasy Lunkarya - Peruwianka.
Pierwsze z nią dni i miesiące to obustronna nauka. My uczyliśmy się jak ją karmić, jak podchodzić i oswajać...a ona...jak nas sobie podporządkować.
Teraz z perspektywy czasu muszę przyznać, że poszło nam równie dobrze jak i jej :-)
Szybko podbiła nasze serca i stała się oczkiem w głowie:
piątek, 15 stycznia 2010
Powitanie
...od dłuższego czasu zastanawiałam się nad powrotem do prowadzenia bloga. Tym razem nie będzie to jednak blog wyłącznie o mnie a nawet zdecydowanie nie...Ten blog traktować będzie o moim szczęściu jakie dają mi moje dwa futerkowce.
Zaczęło się zupełnie niewinnie. Padł pomysł na ożywienie zacisza domowego. Wstępne rozglądanie się kto mógłby zamieszkać wraz z nami w domu...i znaleźliśmy. A raczej znalazł On - mój Krzyś.
Siedzieliśmy jak zwykle z nosami w monitorze...po pewnym czasie otrzymałam link do strony abym zobaczyła to "nasze" szczęście!! - i już...Decyzja zapadła od razu. To nic, że na pewno miał być chłopiec i byle nie brązowy!! :-) Oczywiście jak to w życiu stało się zupełnie inaczej.
Ponieważ nasza dziewczynka mieszkała w Kutnie, pewnego pięknego dnia wpakowaliśmy się do autka i rozpoczęliśmy wyprawę w nieznane.
W Kutnie przywitała nas Agata - prowadząca hodowlę rasowych świnek morskich. Pokazała całe swoje stadko po czym powiedziała, żebyśmy znaleźli to nasze....Nie było wątpliwości...te zbójnickie spojrzenie...od razu trafiliśmy.
Było trochę strachu gdyż żadne z nas nigdy nie miało świnki morskiej...to było niesamowite jak cała nasza trójka była przerażona...Dotarliśmy, w naszym domku zamieszkała ona:
BHAKTI MelaMi - zwana BUŚKĄ :-)))
Zaczęło się zupełnie niewinnie. Padł pomysł na ożywienie zacisza domowego. Wstępne rozglądanie się kto mógłby zamieszkać wraz z nami w domu...i znaleźliśmy. A raczej znalazł On - mój Krzyś.
Siedzieliśmy jak zwykle z nosami w monitorze...po pewnym czasie otrzymałam link do strony abym zobaczyła to "nasze" szczęście!! - i już...Decyzja zapadła od razu. To nic, że na pewno miał być chłopiec i byle nie brązowy!! :-) Oczywiście jak to w życiu stało się zupełnie inaczej.
Ponieważ nasza dziewczynka mieszkała w Kutnie, pewnego pięknego dnia wpakowaliśmy się do autka i rozpoczęliśmy wyprawę w nieznane.
W Kutnie przywitała nas Agata - prowadząca hodowlę rasowych świnek morskich. Pokazała całe swoje stadko po czym powiedziała, żebyśmy znaleźli to nasze....Nie było wątpliwości...te zbójnickie spojrzenie...od razu trafiliśmy.
Było trochę strachu gdyż żadne z nas nigdy nie miało świnki morskiej...to było niesamowite jak cała nasza trójka była przerażona...Dotarliśmy, w naszym domku zamieszkała ona:
BHAKTI MelaMi - zwana BUŚKĄ :-)))
Subskrybuj:
Posty (Atom)