czwartek, 1 listopada 2012

Biedulka

I stało się.
W miniony poniedziałek moja kochana Cassie została poddana zabiegowi sterylizacji.
Maleństwo było bardzo dzielne. Zarówno pobieranie krwi jak i następne kłócia i narkozę przetrwała bardzo dzielnie...

Pierwsze chwile po powrocie do domku były trudne:


 Większość czasu niunia przespała:


...pod bacznym okiem przyrodniej siostry:


...która miała swój chytry plan:


...ponieważ Cassie ciągle śpi:


można przyłączyć się do niej i spać razem bez najmniejszej przeskody:


razem przecież raźniej:


dziś było troszkę lepiej choć równie statycznie. Dziewczynki już mają mnie dość i na widok aparatu raczej nie skaczą z radości :-) :




Jutro idziemy na kolejną kontrolę iostatnią część antybiotyku przeciwwzapalnego. Wszystko goi się bardzo ładnie. Mam nadzieję, że Cassie szybko zapomni o tym wydarzeniu i będzie znów pełna chata :-)