W miniony poniedziałek moja kochana Cassie została poddana zabiegowi sterylizacji.
Maleństwo było bardzo dzielne. Zarówno pobieranie krwi jak i następne kłócia i narkozę przetrwała bardzo dzielnie...
Pierwsze chwile po powrocie do domku były trudne:
Większość czasu niunia przespała:
...pod bacznym okiem przyrodniej siostry:
...która miała swój chytry plan:
...ponieważ Cassie ciągle śpi:
można przyłączyć się do niej i spać razem bez najmniejszej przeskody:
razem przecież raźniej:
dziś było troszkę lepiej choć równie statycznie. Dziewczynki już mają mnie dość i na widok aparatu raczej nie skaczą z radości :-) :
Jutro idziemy na kolejną kontrolę iostatnią część antybiotyku przeciwwzapalnego. Wszystko goi się bardzo ładnie. Mam nadzieję, że Cassie szybko zapomni o tym wydarzeniu i będzie znów pełna chata :-)