wtorek, 24 stycznia 2012

Metamorfoza

...zdjęliśmy szwy...w końcu nastąpił ten utęskniony dzień. Malwinka odzyskała swoją sprawność, już nic nie ciągnie, nie szarpie...
W końcu nadszedł również dzień, w którym stało się możliwe wykąpanie Malwinki:

Ku mojemu wielkiemu jednak zdziwieniu, mała grzecznie poddawała się wszelkim zabiegom:




Ani przez moment nie protestowała. Doskonale czuła, że krzywdy jej nikt nie zrobi...Do suszarki przyzwyczajałam Malwinkę od razu jak do mnie trafiła:




...Malwinka po kąpieli wyglądała tak:




...jeżeli ktoś uważa, że Malwince łatwo zdjęcie zrobić to bardzo grubo się myli...Jej skłonność do poruszania się z prędkością światła i zaglądania wszędzie gdzie zaglądać się niekoniecznie powinno powoduje, że zdjęcie wygląda tak:


...czy można Jej nie kochać?! :



a oto nasza zgraja:







2 komentarze: