sobota, 19 maja 2012

...załamana...

...nie wiem nawet jak ubrać to w słowa...Malwina dopadła Balbinkę...mimo zastawienia klatki innymi meblami, mimo koca na kracie...zamęczyła...to była tragedia...krew, włosy...boję się myśleć co przeszłą moja Kruszynka...nie wiem czy jestem w stanie dalej opiekować się Malwiną...nie wiem...

3 komentarze:

  1. Malwina to piesek tak? Współczuję Ci...;((

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu....brak słó. Współczuję Ci bardzo. Pamiętaj, że w Malwinie płynie krew pudli, które polowały.czekała po prostu na właściwy moment.... Niczego sobie nie wyrzucaj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie, Malwinka to pudel, do tego po przejściach, nie można mieć jej tego za złe. Wiem, że jest Wam ciężko, ale zwierzęta działają instynktownie, postarajcie się to zrozumieć. Ból tym większy,że nie tak dawno odeszła Buba...
    Bardzo mi przykro.
    Magda

    OdpowiedzUsuń