środa, 30 maja 2012

Wakacje

...czas leczy rany....tak mówią i pewnie coś w tym jest choć cały czas łapię się w sklepie, że chcę kupować dodatkowe warzywa dla "Lasek" - bo tak mówiłam o dziewczynkach Bubie i Balbince :-) ...wczoraj byłam zdziwiona robiąc kanapki w kuchni, że z klatki nie dobiega donośny pisk przypominający o dodtakowych głodomorkach...Dzięki Bogu z Malwinką już jest lepiej....tzn. ze mną ale w kwestii Malwinki.

Nie wiem jak to jest ale odkąd nie ma w domu świnek i żadnych przedmiotów świnkowych, Malwinka jest bardziej spokojna. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy przypadkiem nie było tak, że w chlewie podgryzały ją szczury i taka trauma jej została, która nakazywała jej zwalczyć gryzonie...

...w tym poście chciałabym pokazać kilka zaległych zdjęć :-)


Malwinka przed strzyżeniem...owiec :P :



Przed:

W trakcie:


W trakcie:

Po:

Nowa fryzurka:

Cassie:












2 komentarze:

  1. Piękne owieczki. I przed, i po strzyżeniu. :)
    Czasem też tak miałam, że łapałam się na określonych czynnościach czy zachowaniach, do których nawykłam przy nieobecnych już zwierzakach. Taka to wewnętrzna pustka niekiedy łapie człowieka, gdy sobie przypomni, że czegoś mu w życiu zabrakło. Cóż, cieszę się w każdym razie, że zmienia się stosunek do Malwinki.
    Pozdrawiam ciepło. :)

    OdpowiedzUsuń