wtorek, 13 września 2011

Spacerek

...spacerki bardzo lubimy obie. Cassie nauczyła się, że słowo "spacerek" to te magiczne słowo, które skutkuje wyjściem z domu. Do tego nauczyła się, że najlepiej od razu przynieść smycz i grzecznie trzeba stanąć w celu założenia obróżki...potem koniecznie jak najszybciej trzeba zająć miejsce najbliżej drzwi...a kto woli nawet na nich :-)
Kiedy tylko otworzę drzwi na klatkę schodową, wypada z mieszkania i stoi już po drugiej stronie, na wycieraczce popędzając mnie abym nie zwlekała zbyt długo ...

Ponieważ zaczepiona smycz ciągnie się za Małą, najlepiej wziąć ją w ząbki i biec z nią w pysiu :-) Któregoś razu odpięłam smycz aby jej trochę ulżyć. Nie przyszło mni do głowy, że może to wywołać raczej negatywne spostrzeżenia...odpinam bowiem smycz zwykle po powrocie...czyżbyśmy więc jednak nie wychodziły na spacer? Mała z wielkim żalem przyniosła mi smycz i skomlała dotąd aż jej ją znów przypięłam - obiecuję poprawę :-)

Wczoraj na spacerze popołudniowym poznałyśmy małą Olę. Dziewczynkę w wieku ok. 3 lat, która uwielbia zwierzątka a szczególnie pieski. Do Cassie zwracała się COCO ponieważ tak wabi się znajomy jej inny biały piesek :-) Zabawa była przednia. O ile Cassie w pierwszych momentach raczej obawiała się tej znajomości tak szybko okazało się, że mała dziewczynka może być fajnym kompanem do biegania ...i w tym tandemie okazało się, że jednak człowieki są słabi w biegach ...:-)))))))))

Wspólne zabawy w trawie, spacerki dookoła bloku...rewelacja. Miło było patrzeć jak Cassie nawiązuje znajomość. Dała się pogłaskać dziewczynce i jej opiekunowi.
Jestem przeszczęśliwa, że Cassie jest tak fantastycznym psiakiem!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz