poniedziałek, 12 września 2011

Przedszkole odsłona 2

...po ostatnich zajęciach atmosfera była napięta. Poziom frustracji sięgał zenitu gdy oto znów okazało się, że w grupie czterech trenerów, trzech stoi sobie z boku i gada o *** maryni a moja kochana Cassie jest cała napięta tylko obserwuje czy oby na pewno nie zacznie lecieć w jej kierunku żaden z postrzelonych psiaków. Żadna komenda nie miała racji było, trudno było się nawet dziwić...zajęcia nie miały najmniejszego sensu.

Po przedstawieniu całej sytuacji właścicielce, która przebywała dotychczas na urlopie i zapewnieniach o poprawie postanowiliśmy dać szkole jeszcze jedną - OSTATNIĄ szansę.

Pojechaliśmy w sobotę na poligon - bo tam szkoła ma wykupiony plac na którym zajęcia się odbywają. Okazało się, że "przesympatyczny" pan ochroniarz nawet nie wpuści nas za bramę bo wojsko ma ćwiczenia...jakaś MASAKRA!!. Na szczęście, przed bramą nie staliśmy zbyt długo. Kilka rozmów osób kompetentnych i ten sam ochroniarz z uśmiechem zaprosił nas na teren.
Zajęcia...no cóż, szkoda, że tak nie wyglądały od razu....zupełnie inaczej. Cassie ćwiczyła z innym pieskiem, który na pierwszych już zajęciach buziakami przywitał Małą. Absolutnie się go nie bała gdyż Mundi ( z właścicielką Zuzą) jest chłopcem bardzo żywym ale i grzecznym - nie zaczepia zębami i nie narzuca się. Ponad godzinę psiaki ćwiczyły komendy. Okazało się, że w wielu momentach robimy błędy - my, jako właścicielki nie wiedziałyśmy o istotnych kwestiach.
Pani Małgorzata (właścicielka szkoły) pokazywała co i w jaki sposób mamy robić, gdzie popełniamy błędy, co poprawić i w jaki sposób pracować. Dostaliśmy również pracę domową do ćwiczenia. REWELACJA.

Najmilej jednak było patrzeć gdy Cassie i Mundi korzystając z chwili relaksu zaczęły sobie dokazywać. To był pierwszy raz, kiedy widziałam aby Mała tak świetnie się bawiła. Robiła to co uwielbia najbardziej - BIEGANIE. Mundi zachęcony przez naszą ślicznotkę ruszał w pogoń za nią....nawet kiedy się przewracały, wszystko było z zachowaniem zasad savoir - vivre tak, że Cassie nie miała powodów aby się stresować.

Jestem zachwycona. Już nie możemy doczekać się kolejnych zajęć. Oby tak dalej!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz