wtorek, 23 sierpnia 2011

Jesteśmy :-)

...co dobre strasznie szybko się kończy. Jesteśmy więc z rodzinką po wakacjach...wypoczęci i szczęśliwi...a wspomnień jest co niemiara.
Nie było nas prawie miesiąc więc sporo jest do opowiadania, zacznijmy jednak od wakacji.

Spędzaliśmy je na wsi. Z ogromnym, ogrodzonym terenem, tak, że szaleństwu nie było końca. W sumie to od razu po przebudzeniu, Cassie zajmowała miejsce przy drzwiach w oczekiwaniu na to kto jej te drzwi w końcu otworzy - potem nie było mocnego aby zachęcić ja do powrotu do domku ( w sumie to i nie było wielkich powodów ale gdyby trzeba...). Biegi, skoki, podgryzania...istne szaleństwo.
Sąsiedzi z jednej strony mają krowy. A co się robi na widok krowy? - SZCZEKA NIEMIŁOSIERNIE !!! Tak, cała wieś musi wiedzieć, że tuż obok naszej bramki stoją te ogromne muczące potwory. Bobu dostawały również koziołki drugich sąsiadów...przecież nie można podgryzać NASZEJ jarzębiny, a ten siwy kozioł robił to bardzo często....
Generalnie informowani byliśmy o najmniejszych ruchach w obejściu i obok niego.
Już wiemy, że jeden z sąsiadów zupełnie nie zdobył uznania u naszej najmłodszej podopiecznej. Gdy tylko ten pokazuje się na horyzoncie, szczekaniom nie ma końca - chyba dlatego, że dnia pewnego sąsiad odwiedził nas po wypiciu kilku piwek ;-)

Cassie, dostała nową zabawkę - tunel :-) . Jest to część namiotu dziecinnego, dość długi i kolorowy, który stał się fantastyczną zabawką zarówno biegając z człowiekami jak i do samodzielnego użytku. Generalnie, Cassie poznała komendę TUNEL, na którą przebiega w środku tunelu i wyskakując od razu biegnie po nagrodę :-)

...a czy ja pisałam, że Cassie jest fantastycznym pomagierem? Otóż, przy porządkowaniu obejścia z chwastów i wynoszenia ich w ustronne miejsce pomagała jak mogła. Wyjmowała z całej sterty gałęzie i niosła je w pyszczku mniej więcej na wskazane miejsce :-)....i aronie zbierała...najpierw musiała zasmakować. Stwierdziła jednak, że najsłodsze daje Paniusia więc czekała grzecznie aż dostanie bo te samodzielnie zerwane takie dobre nie były :-) Co raz zaglądała do wiadra kontrolując postępy w zbieraniu....tylko, że nudne zajęcie wprawia w głupawkę więc....

Niestety nie mam zdjęć gdyż zajęcia było naprawdę sporo i nikt nie pomyślał jeszcze aby dodatkowo robić przy tym foty - a wielka szkoda bo można by boki zrywać :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz