czwartek, 25 kwietnia 2013

Wychowywanie


...zainteresowanie Majkim jest i to spore. Chyba faktycznie jest tak, że po psa w typie konkretnej rasy jest więcej potencjalnych chętnych...a do tego małe, białe...fajne.

Standardowo mówi się, że taki uratowany psiak kocha mocniej, przywiązuje się bardziej...i to święta prawda ALE nic nie dzieje się ot tak po prostu. TRZEBA pamiętać o tym, że sam fakt tego, że wieźmiemy go do swojego domu, gdzie my czujemy się wspaniale nie wpłynie na samopoczucie psa i nie będzie nam od razu dozgonnie wdzięczny. Na miłość, szacunek i przywiązanie MUSIMY sobie zasłużyć.

Psy porzucone, schroniskowe bardzo często mają swoje pewne problemy, których trzeba mieć niewątpliwą świadomość. Z większością z nich można sobie zdecydowanie poradzić ALE wymaga to od nas, ludzi, dużo pracy, zaangażowania, cierpliwości...

Majki, kiedy miał trafić do mnie dostał opis bardzo niepokojący - chyba tak bym go nazwała. Mam w domu bichona, znam tą rasę, wiem jak "powinny" zachowywać się te akurat białasy a opis Majkiego nie za bardzo do tego wzorca pasował.


Cassie & Majki - dwa Bichony
Moja praca z nim, ba! jaka moja? Moje dziewczyny pracują z nim non stop. Pokazują mu NOWY ŚWIAT!, to, że nie trzeba wyć kiedy pańcia zamyka za sobą drzwi - bo na pewno wróci skoro powiedziała, że idzie tylko do pracy, że smakołyki, kiełbaska i generalnie to co daje do jedzenia pańcia jest fajne i można śmiało gryźć...Pokazują mu, że można przyjść i się pomiziać i że nie trzeba nikogo gryźć żeby było fajnie, że można mieć wesoło innymi sposobami....
Proste?
Majki pilnuje wyjścia na balkon...

To proszę, wyobraź sobie sytuację, w której siedzi Twoje dziecko na wersalce, obok niego leży pies...i na widok Ciebie podchodzącej/podchodzącego w stronę swojego dziecka pies zaczyna warczeć...im jesteś bliżej...pies zaczyna warczeć mocniej, zaczyna wstawać i przygotowuje się do ataku....CO WTEDY ZSROBISZ?
Oddasz Majkiego bo warczy?
Bo ktoś go właśnie oddał z taką tabliczką? PIES WARCZY !

Najlepszym sposobem na walkę z nudą jest...SEN

Wkurzyło mnie to w pierwszej chwili bo gdyby był kotem to by miauczał ale....faktycznie jest tak, że Majki ma ciągoty do sprawowania "opieki" nad wybraną osobą.
Dlatego to, że mówię, że opiekunowie MUSZĄ być konsekwentni to tylko dlatego, że pewne zachowania można wyłącznie w ten sposób opanować.

Jak na Bichonka przystało idąc spać zwijam się w kłębek jak kotek :-)
Już jest lepiej. Majki zaczyna rozumieć, że nie może się tak zachowywać ale pewnie potrwa to jeszcze trochę i będzie trzeba mieć na uwadze fakt, że kiedyś, mimo pracy, taka sytuacja może się jeszcze przytrafić.

Majkiś na balkonie z własnym łupem :-) 

Odwiedziła nas któregoś dnia córka sąsiadki. Jest ona w wieku szkolnym ( IIIkl SP). Pierwszy kontakt był dość nieśmiały. Dziewczynka obawiała się trochę Majkiego, szczególnie, że miał on w zębach swoją zabawkę i na wyciąganą do niego rękę zaczynał warczeć.
Uspokoiłam Olę, powiedziałam jej, że taki warkot to próba zabawy, że Majki odda jej zabawkę jeżeli za nią złapie...Dziewczynka trochę odważniej jednak z dystansem podchodziła do Majkiego dalej...na co on zaczynał jeszcze głośniej warczeć....

Stołóka do jedzenia kości = balkon

Nie mam niestety żadnego nagrania w tym momencie jednak postaram się je zrobić aby pokazać, że osobie nie znającej Majkiego i jego dźwięków faktycznie może wydawać się, że pies jest bardzo agresywny.


... moje wnioski z obserwacji i poznania Majkiego powodują, że będę lobbować aby Majki trafił do rodziny gdzie jest już ułożony dobrze pies ( innych zwierząt raczej nie zna. Na kota zareagował krzykiem :-) ), jeżeli w domu mają być dzieci to wyłącznie starsze - nie ze względu na Majkiego lecz ze względu na nieprzewidywalność zachowania dziecka. A NA PEWNO nie zgodzę się aby poszedł do domu, w którym będzie jedynym zwierzęciem i będzie siedział w nim sam na czas nieobecności domowników !!!!!!!!!

3 komentarze:

  1. Konsekwencja w przypadku dzieci i psów bardzo się przydaje, i jedne i drugie potrafią wejść na głowę, gdy im się pozwoli ;) I tu, i tu nie jest to niestety łatwa rzecz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...a ja odbieram masę telefonów i nie tylko niekonsekwencja ale brak odpowiedzialności bije mnie po uszach...aż strach wyobrazić sobie co może się stać przy takim podejściu. Najbardziej rozczula mnie tekst : "...a to fajny taki mały, to ja biorę"! - bez komentarza.

    OdpowiedzUsuń