czwartek, 1 grudnia 2011

Moje Maleństwa

...dawno nas nie było...generalnie za sprawą niedyspozycji Paniusi ( czyli moją). Można zwalać na jesień, zimę czy cokolwiek innego choć prawda jest taka, że zawładnęła mną jakaś słabość i zniechęcenie ogólne...choć...

Cały czas chodzimy na agility i jestem niesamowicie dumna z Cassie. Jest thebeściarą!!! Wysyła się wspaniale...generalnie wychodzą moje niedociągnięcia i brak totalny kondycji. Ostatnio nawet nie zdążyłam jej do siebie przywołać by podać kolejną komendę bo trzeba to zrobić w odpowiednim momencie...który ja przegapiłam. Casie porusza się z prędkością światła a ja...no cóż...muszę się rozejrzeć za czymś dla siebie bo jak tak dalej pójdzie to będę najsłabszym ogniwem w tym tandemie.

Muszę pochwalić się wspaniałym kontaktem z moją kruszynką. O ile czasem dostaje jakiegoś fioła tak zazwyczaj na zajęciach siada przede mną lub przy nodze i czeka na komendę. Już w bardzo niewielkim stopniu zwraca uwagę na inne psy ( choć są takie, którym nie przepuści i musi je okrzyczeć).
Nawet nie wiem kiedy mała zaczęła tak bardzo zwracać uwagę na każdy mój ruch...generalnie wpatrzona jest jak w obrazek...rewelacja choć na tym nie chcę poprzestać - ćwiczymy bawiąc się cały czas :-)

Z innej beczki:
Cassie uwielbia:
1. cykorię
2. paprykę
3. sałatę pekińską

...pomarańcze, gruszki...nie lubi jabłek :-)

Najchętniej zasmakowałaby wszystkich specjałów jakie dostają świnki. Do tego stopnia, że oczywiście MUSIAŁA spróbować kiełków słonecznika - bo przecież świnki dostają trzęsionki na widok tego więc musi to być jakaś rewelacja...nie była jak się okazało. Nie zmienia to faktu, że jak tylko coś wyciąga się z lodówki i wynosi poza próg kuchni...TRZEBA SPRÓBOWAĆ.
Żeby nie było, świnki wcale nie są gorsze...przecież nie można dzielić się michą z Cassie a z nimi nie...jest równouprawnienie...Krzyk dobiegający z klatki - szczególnie ten wydawany przez Balbinkę jest ogłuszający...
Podsumowując...babki umieją zdecydowanie walczyć o swoje :-)


A teraz kilka fotek po dzisiejszych odwiedzinach u groomera:




...a także jak na sportowca przystało...moja osobista DRESIARA:






2 komentarze:

  1. Ślicznie. A jako, że jestem wiecznie niezaspokojona artystycznie czekam na zdjęcie małej ufryzowanej wystawowo, sztywnej, uformowanej na biszona hehe...Podziwiam. Mnie doprowadzają do szalu białe nogi Badziukiewicza.

    OdpowiedzUsuń
  2. W dresie wygląda obłędnie :D Tylko ten jasny kolor... Prawie go nie widać :P

    OdpowiedzUsuń