czwartek, 18 marca 2010

Do tanga trzeba dwojga

...a raczej dwóch...i tak dnia pewnego i bardzo pamiętnego...w pewną sobotnią...ranek :-) z wyprawy do Brwinowa pod Warszawą została przywieziona malutka Balbinka:

Mała Balbisia w dniu przyjazdu miała niecałe 3 miesiące. W porównaniu do Buśki była jak pryszcz. Na szczęście od razu dziewczynki przypadły sobie do gustu i już od pierwszych chwil zaczęły się dogadywać. Buśka, ku naszemu zdziwieniu przyjęła rolę mamuśki. Zaczęła od razu smyrać małą wylizując ją całą.
Potem....zaczęła się ZABAWA!!!

...w pociąg:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz