Pierwsze chwile były dość zabawne gdyż po przyjeździe do domu, poszłyśmy ( tylko we dwie) odwiedzić Sąsiadów - a raczej przedstawić Kruszynkę :) Jak się okazało, u Sąsiadów odbywała się mała imprezka, sporo ludzi, jedzenie...Yuki odnalazła się tam po prostu jak najważniejsza gwiazda. Weszła do środka i kręcąc swoim rewelacyjnym ogonkiem przywitała się z każdym po czym jak na "damę" przystało poczęstowała się skromnie jedym faworkiem - talerz z nimi stał bowiem w centralnym miejscu na stole KUCHENNYM....Gwiazda ma to do siebie, że szybko znika...więc i Yuki postanowiła się wycofać aby za nią tęsknili :)
U nas już było trochę słabiej. Dziewczynki moje są chyba zbyt grzeczne i mimo sporej różnicy wieku ( najmłodsza Cassie zaraz będzie miała 2 lata! - starucha:P ) Yuki sterroryzowała teren....dziewczyny trzymają się raczej od niej z daleka. Yuki okazała się być bardzo terytorialna i podusia, którą jej położyłam stała się jej twierdzą....to też zmienimy :)
Niedawno wyszliśmy całą chordą na spacerek...a raczej maraton :)
Powiem tak, jeden piec - fajnie, dwa - świetnie...ale trzy - CZAD....nie ma nic lepszego jak bignąca do mnie ekipa gdy tylko zagwiżdżę :) Niestety z przyczyn typowo logistycznych nie poszedł z nami na spacer aparat więc zdjęć brak....Są jednak foty z kilku chwil po przyjściu a przed zaśnięciem.Spacer, który trwał godzinę i podczas którego cała trójca ciągle biegała spowodował zaśnięcie wymienionych w trybie przyspieszonym :)
...jutro jedziemy na wieś...oj będzie się działo....
P.S. Aparat jedzie z nami :)
oj, ja tu widzę charakter terriera ;)
OdpowiedzUsuńYuki jest śliczna :)
OdpowiedzUsuńJak ktoś mógł porzucić psy ...
oj tak, zdecydowanie najbliżej jej do teriera zachowaniem. Taka mała diablica :) Dlatego tymbardziej trzeba uważać i być konsekwentnym bo szczenior wykorzystuje wszystko bezbłędnie :)
OdpowiedzUsuńNooo, czekam na następne wieści ze zwierzyńca, no to już prawie kwiecień się rozpoczyna :)Pozdrawiam, Dyzia.
OdpowiedzUsuń