sobota, 16 lutego 2013

Pierwsze koty za płoty !

Yuki na wieczornym spacerze postanowiła wytaplać się w śniegu. Generalnie nic w tym nowego gdyby nie fakt, że tym razem wytaplała się bardzo skutecznie i na łebku przykleiła się jakaś mazia lepista.
By kudełki wróciły do formy zanim wytrą się gdzieś w sofę, Szczenior przeszedł pranie !


Ona jest REWELACYJNA!!!! Stała grzecznie pod prysznicem, czekała na wcieranie szamponu po czym....wyskoczyła :) Tak, Pańcia zapomniała wziąć poprawkę na gabaryt psa ! Po powrocie do wanny, grzecznie doczekała końca po czym oddała się nez protestu suszeniu. Yuki jest wręcz BOSKA! M

niedziela, 10 lutego 2013

YUKI - Moja najnowsza tymczasowa Kruszynka :-)

...mam ogromną przyjemność przedstawić Wam wszystkim cudko jakie trafiło dziś pod moje skromne skrzydełka.

,

YUKI jest czteromiesięczną panienką, która wraz ze swoją 1,5 roczną mamą zostały zabrane z posesji, gdzie przywiązane były łańcuchem. Mamusia trafiła do domu tymczasowego jako pierwsza, a dziś do mnie trafiła ONA :)


Pierwsze chwile były dość zabawne gdyż po przyjeździe do domu, poszłyśmy ( tylko we dwie) odwiedzić Sąsiadów - a raczej przedstawić Kruszynkę :) Jak się okazało, u Sąsiadów odbywała się mała imprezka, sporo ludzi, jedzenie...Yuki odnalazła się tam po prostu jak najważniejsza gwiazda. Weszła do środka i kręcąc swoim rewelacyjnym ogonkiem przywitała się z każdym po czym jak na "damę" przystało poczęstowała się skromnie jedym faworkiem - talerz z nimi stał bowiem w centralnym miejscu na stole KUCHENNYM....Gwiazda ma to do siebie, że szybko znika...więc i Yuki postanowiła się wycofać aby za nią tęsknili :)



U nas już było trochę słabiej. Dziewczynki moje są chyba zbyt grzeczne i mimo sporej różnicy wieku ( najmłodsza Cassie zaraz będzie miała 2 lata! - starucha:P ) Yuki sterroryzowała teren....dziewczyny trzymają się raczej od niej z daleka. Yuki okazała się być bardzo terytorialna i podusia, którą jej położyłam stała się jej twierdzą....to też zmienimy :)





Niedawno wyszliśmy całą chordą na spacerek...a raczej maraton :)
Powiem tak, jeden piec - fajnie, dwa - świetnie...ale trzy - CZAD....nie ma nic lepszego jak bignąca do mnie ekipa gdy tylko zagwiżdżę :) Niestety z przyczyn typowo logistycznych nie poszedł z nami na spacer aparat więc zdjęć brak....Są jednak foty z kilku chwil po przyjściu a przed zaśnięciem.
Spacer, który trwał godzinę i podczas którego cała trójca ciągle biegała spowodował zaśnięcie wymienionych w trybie przyspieszonym :)


...jutro jedziemy na wieś...oj będzie się działo....




P.S. Aparat jedzie z nami :)