poniedziałek, 20 września 2010

Zmiany, zmiany, zmiany

...idzie nowe...Do końca miesiąca przeprowadzamy się do nowego lokum.
Dziewczynki jeszcze nie wiedzą o tym co je czeka...ciężko znoszą zmiany miejsc...nie wiem jeszcze gdzie dokładnie znajdą swój kąt, w którym klatka będzie stała.

a co ze zmianami już teraz ?
Dziewczynki straciły swoją czapeczkę. Była to najbardziej czapeczka Balbinki choć ostatnio najbardziej wysiadywała ją Buśka. Czapeczka przeżyła swoje pięć minut i została wyrzucona ponieważ nie było szans na jej wyczyszczenie.
W markecie kupiłam kapelusz. W wewnętrznej części podszyty jest polarem a z wierzchu materiałem wodoodpornym :-)
Po przyniesieniu do domku i włożeniu do klatki...nie było żadnego zainteresowania. Futrzaki podchodziły, powąchały...i odchodziły...najwyraźniej zapach nowości ich nie przekonywał! Na noc czapeczka wylądowała wraz z ubraniami w których jeszcze niedawno chodziłam...Rano, włożyłam ją z powrotem do dziewczyn...i co?...i Buśka przeleżała w niej cały dzień!!!!
To ewidentnie czapeczka Buśki...choć chyba jest jednak jeszcze trochę za ciepło aby siedzieć w niej cały czas :-)

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Sposoby na odpoczynek

Moje małe w sposób często przekomiczny odbywają sjestę.
Postanowiłam wśród uwiecznionych zdjęć wybrać te najbardziej zabawne i tak powstał ranking leniuchowania:
miejsce V

miejsce IV

miejsce III

miejsce II

miejsce I


...a Waszym zdaniem, która poza zasługuje na miejsce I ???

niedziela, 15 sierpnia 2010

Przygotowania do wakacji

Jak co roku wybieramy się na wakacje.
Obecne, o tyle różnią się od każdych poprzednich, że jadą z nami dwie nasze dziewczynki. Z racji okropnie wysokich temperatur postanowiłam....z resztą, proszę zobaczyć:



a teraz:

oraz

Po zabiegu moje Gołe Laski wyglądają tak:

czyli Buziak Golasek oraz

Balbinka Golasek

razem wyglądają tak:



Agatko, jesteśmy Ci ogromnie wdzięczni za pomoc. Polecamy się za rok :-)

piątek, 23 kwietnia 2010

Jak Buśka została...Miss!!!

...zaległości mamy straszne...jak to się jednak mówi: lepiej późno niż wcale.
Wystawa miała miejsce wieki temu tzn. na początku roku 2010 a zdjęcia laureatki dopiero teraz.
Chwalić się jednak muszę.

Tak to wyglądało:



W rękach naszego Pierwszego Polskiego Sędziego:





Oto nasza MISS!!!:



III Miejsce ... to miejsce na podium !!!:



...a tu...DUMNA właścicielka:



Wystawa ta była pierwszą wystawą małej Balbinki i choć nie wzięła w niej właściwego udziału ze względu na stan zdrowia to bawiła się całkiem dobrze. Ciekawość jak zwykle ją zżerała:



Była to również okazja do spotkań rodzinnych:



na zdjęciu brat Buby - Badżidż wraz ze swoją córeczką - Felą :-)))

niedziela, 21 marca 2010

Co dziewczynki lubią najbardziej?

...chciałabym przedstawić niniejszym swoje potworki przy wykonywaniu ulubionych czynności. Jeszcze, powtarzam..jeszcze statystyk nie robię aczkolwiek nie mam wątpliwości, że wybrane przeze mnie cieszą się najczęstszym występowaniem:
I. Spanie!!


II. Jedzenie!!



III. Spanie!!!


IV. Jedzenie!!!




V. Spanie!!!

czwartek, 18 marca 2010

Śmiechulinki

Oto kilka pytań:

1. Ile świnek zmieści się pod drewienkiem?

Odpowiedź:


2. Kto umie stać na dwóch łapkach?

Odpowiedź:


3. Jak da się być najbliżej sianka?

Odpowiedź:

Do tanga trzeba dwojga

...a raczej dwóch...i tak dnia pewnego i bardzo pamiętnego...w pewną sobotnią...ranek :-) z wyprawy do Brwinowa pod Warszawą została przywieziona malutka Balbinka:

Mała Balbisia w dniu przyjazdu miała niecałe 3 miesiące. W porównaniu do Buśki była jak pryszcz. Na szczęście od razu dziewczynki przypadły sobie do gustu i już od pierwszych chwil zaczęły się dogadywać. Buśka, ku naszemu zdziwieniu przyjęła rolę mamuśki. Zaczęła od razu smyrać małą wylizując ją całą.
Potem....zaczęła się ZABAWA!!!

...w pociąg:

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Nowy członek Rodziny :-)

Nasze Maleństwo to nasza kochana kruszynka, która stała się błyskawicznie nie tyle domowym zwierzakiem....ale pełnoetatowym członkiem rodziny.
Jak tylko więc pojawia się taka okoliczność - Buśką pakuje się wraz z nami i wyrusza w podróż.
Oczywiście, nie można dręczyć zwierzaka i jeżeli podróż trwać ma jedynie 3 - 4 dni to zostaje...ale jak jedzie się na 2 tygodnie...Pakuje się wszystko i jedzie :-)

W tym roku wyprawa odbyła się na ranczo na mazurach. 5 km od Mrągowa aby uczestniczyć w Pikniku Country. By tradycji stało się za dość i jak przystało na naszą familię należało wtopić się w tło kowbojskie:



a tu razem:



i ze mną:




a na koniec...zdjęcie z gospodynią:

niedziela, 17 stycznia 2010

Pierwsza Wystawa

...już po kilku miesiącach nadarzyła się okazja do zaprezentowania naszego kochanego Futerkowca podczas Międzynarodowej Wystawy Rasowych Świnek Morskich.



Ponieważ odbywała się akurat u nas nie zastanawialiśmy się długo. Pognałam z małą do weterynarza aby ocenił stan zwierzaka i wystawił zaświadczenie...i poszliśmy.
Było to nasz wspólny pierwszy raz...Ona i Ja - pierwszy raz na wystawie.
Buśka była zdeprymowana chyba jednak bardziej. Ja poznałam wiele fantastycznych osób - nie mylić z fanatykami...a Buśka...no cóż...
Zdjęcia powiedzą wszystko:






A w nagrodę, nasze maleństwo dostało NAMIOT - i zaczęła się wariacja:

sobota, 16 stycznia 2010

Buba zwana Buśką

Czy te oczy mogą kłamać:


Mała Buśka jest świnką morską rasy Lunkarya - Peruwianka.
Pierwsze z nią dni i miesiące to obustronna nauka. My uczyliśmy się jak ją karmić, jak podchodzić i oswajać...a ona...jak nas sobie podporządkować.
Teraz z perspektywy czasu muszę przyznać, że poszło nam równie dobrze jak i jej :-)
Szybko podbiła nasze serca i stała się oczkiem w głowie:

piątek, 15 stycznia 2010

Powitanie

...od dłuższego czasu zastanawiałam się nad powrotem do prowadzenia bloga. Tym razem nie będzie to jednak blog wyłącznie o mnie a nawet zdecydowanie nie...Ten blog traktować będzie o moim szczęściu jakie dają mi moje dwa futerkowce.

Zaczęło się zupełnie niewinnie. Padł pomysł na ożywienie zacisza domowego. Wstępne rozglądanie się kto mógłby zamieszkać wraz z nami w domu...i znaleźliśmy. A raczej znalazł On - mój Krzyś.
Siedzieliśmy jak zwykle z nosami w monitorze...po pewnym czasie otrzymałam link do strony abym zobaczyła to "nasze" szczęście!! - i już...Decyzja zapadła od razu. To nic, że na pewno miał być chłopiec i byle nie brązowy!! :-) Oczywiście jak to w życiu stało się zupełnie inaczej.
Ponieważ nasza dziewczynka mieszkała w Kutnie, pewnego pięknego dnia wpakowaliśmy się do autka i rozpoczęliśmy wyprawę w nieznane.
W Kutnie przywitała nas Agata - prowadząca hodowlę rasowych świnek morskich. Pokazała całe swoje stadko po czym powiedziała, żebyśmy znaleźli to nasze....Nie było wątpliwości...te zbójnickie spojrzenie...od razu trafiliśmy.
Było trochę strachu gdyż żadne z nas nigdy nie miało świnki morskiej...to było niesamowite jak cała nasza trójka była przerażona...Dotarliśmy, w naszym domku zamieszkała ona:



BHAKTI MelaMi - zwana BUŚKĄ :-)))